Komisja Europejska zaapelowała do gigantów technologicznych takich jak Google, Facebook i TikTok o oznaczanie treści tworzonych przez sztuczną inteligencję. Wszystko po to, aby walczyć z dezinformacją w świecie online. Organy unijne starają się przekonać przedsiębiorstwa, by te nie czekały na wejście w życie nowych przepisów.
Teksty, wideo i audio stworzone oraz zmodyfikowane przez narzędzia sztucznej inteligencji, takie jak ChatGPT i DALL-E, coraz częściej pojawiają się w sieci. Komisja Europejska wzywa dziesiątki dużych firm technologicznych, aby ułatwiły one użytkownikom rozróżnianie oryginalnych materiałów od tych stworzonych bądź zmanipulowanych z pomocą AI.
– Sygnatariusze, którzy mają usługi z potencjałem do rozpowszechniania dezinformacji generowanej przez AI, powinni w odpowiedzi wdrożyć technologię umożliwiającą rozpoznawanie takiej treści i jasne oznaczanie jej dla użytkowników – powiedziała w poniedziałek Věra Jourová, wiceprezydent ds. Wartości i Transparentności.
Wymogi stawiane przez rozporządzenie o usługach cyfrowych i rozporządzenie w sprawie sztucznej inteligencji
Duże platformy internetowe i wyszukiwarki takie jak Meta, Twitter i TikTok będą musiały identyfikować generowane lub manipulowane obrazy, dźwięki i filmy, znane jako deepfakes, z “wyraźnymi oznaczeniami” najpóźniej od 25 sierpnia według aktu o usługach cyfrowych (Digital Services Act (DSA)). W przeciwnym wypadku czekają je ogromne, wielomilionowe kary. Tymczasem Parlament Europejski dąży do wprowadzenia podobnej zasady dla wszystkich firm generujących treści AI, w tym tekst, jako część rozporządzenia w sprawie sztucznej inteligencji. Miałby on wejść w życie już w 2025 roku.
Jourová chce również, aby firmy takie jak Microsoft i Google wprowadziły zabezpieczenia dla swoich usług, w tym Bard i Bingchat, tak aby tzw. generatywne AI nie mogło być wykorzystywane do szkodliwych celów. Poinformowała, że Sundar Pichai, CEO Google, powiedział jej, że jego firma obecnie rozwija takie technologie.
Nowe inicjatywy unijne przeciwdziałające dezinformacji
Věra Jourová dodała, że 44 sygnatariuszy Kodeksu postępowania w zakresie dezinformacji utworzą nową grupę roboczą, aby omówić, jak najlepiej zareagować na nowe technologie. Są wśród nich firmy z sektora mediów społecznościowych, a także platform fact-checkingowych i stowarzyszeń branży reklamowej.
Jourová wyraziła również swoje niezadowolenie z decyzji Twittera o opuszczeniu grona podmiotów popierających postanowienia kodeksu na kilka miesięcy przed wejściem w życie DSA.
– Uważamy, że to błąd ze strony Twittera – stwierdziła – Wybrali konfrontację, co nie umknęło uwadze Komisji.
Wspomniani przedstawiciele, którzy zaakceptowali postanowienia kodeksu, będą zobowiązani do publikacji raportów zawierających szczegółowe analizy dotyczące sposobów, w jaki zapobiegli rozpowszechnianiu fałszywych informacji w swoich sieciach. Ponadto, ich obowiązkiem będzie dzielenie się strategią na ograniczenie potencjalnej dezinformacji generowanej przez sztuczną inteligencję.
Źródło: politico.eu
Photo by Christian Lue on Unsplash