W świecie sztuki i technologii coraz częściej dochodzi do napięć między twórcami a korporacjami rozwijającymi sztuczną inteligencję. Najnowszy przykład stanowi reakcja grupy artystów, którzy uczestniczyli w programie wczesnego dostępu do narzędzia Sora, stworzonego przez OpenAI. Po kilku godzinach testów model został udostępniony na platformie Hugging Face przez niezadowolonych testerów, co wywołało burzę w środowisku artystycznym i technologicznym. Czym jest Sora? Dlaczego artyści postanowili sprzeciwić się OpenAI? I co to oznacza dla przyszłości AI w sztuce? Przeanalizujmy.
Czym jest Sora?
Sora to eksperymentalny model generowania wideo oparty na sztucznej inteligencji, rozwijany przez OpenAI. Jego wcześniejsze wersje były krytykowane za długi czas generacji (ponad 10 minut na klip), ograniczenia w fizyce i stylu, oraz problemy z anatomicznymi detalami. Wersja udostępniona w ramach testów miała zrewolucjonizować rynek, umożliwiając generowanie 10-sekundowych klipów w jakości 1080p w znacznie krótszym czasie. Jednak sposób organizacji programu testowego wzbudził sprzeciw.
Artyści jako “darmowe laboratorium”
Grupa około 300 artystów została zaproszona do testów Sora jako „kreatywni partnerzy” i „testerzy”. W praktyce jednak, jak twierdzą sami uczestnicy, zostali oni zredukowani do roli darmowych testerów i dostawców danych szkoleniowych. W swoim oświadczeniu krytykują OpenAI za brak odpowiedniego wynagrodzenia za ich wkład oraz za wykorzystywanie ich pracy do celów PR-owych, zamiast do realnego wspierania artystów.
“Nie jesteśmy waszym darmowym laboratorium badawczo-rozwojowym” – podkreślają artyści. Wytykają także OpenAI, że w zamian za ich wysiłek oferuje jedynie minimalną promocję wybranych prac. Równocześnie firma czerpie ogromne zyski z PR i rozwoju technologii wycenianej na miliardy dolarów.
Konflikt o “art washing” i ograniczoną wolność twórczą
Artyści zarzucają OpenAI tzw. “art washing” – wykorzystywanie sztuki do budowania pozytywnego wizerunku firmy. Według nich, każda praca stworzona w ramach programu musiała zostać zatwierdzona przez zespół OpenAI. Ograniczało to swobodę twórczą i uniemożliwiało pełne eksperymentowanie. W ich ocenie, program bardziej przypominał działanie marketingowe niż rzeczywiste wsparcie dla sztuki.
Wyciek Sora na Hugging Face
Zaledwie kilka godzin po rozpoczęciu programu testowego narzędzie zostało udostępnione publicznie na platformie Hugging Face przez grupę testerów, którzy postanowili dać szerszemu gronu użytkowników możliwość eksperymentowania z tym modelem. W ciągu tych kilku godzin użytkownicy byli w stanie wygenerować klipy wideo o imponującej jakości, choć narzędzie wkrótce zostało wyłączone przez OpenAI.
Alternatywa dla korporacyjnych narzędzi: open-source w akcji
W odpowiedzi na działania OpenAI, artyści zaapelowali o korzystanie z alternatywnych narzędzi open-source, które pozwalają na większą swobodę twórczą i uniezależnienie się od interesów komercyjnych korporacji. W swoim oświadczeniu wskazali kilka narzędzi, takich jak CogVideoX, Mochi 1, LTX Video i Pyramid Flow, które umożliwiają eksperymentowanie z generowaniem wideo bez konieczności współpracy z wielkimi firmami technologicznymi.
OpenAI kontra społeczność artystów: Co dalej?
Reakcja artystów na program Sora wskazuje na rosnące napięcia w relacjach między twórcami a korporacjami rozwijającymi technologie AI. Artyści podkreślają, że sztuczna inteligencja ma ogromny potencjał w świecie sztuki, ale tylko wtedy, gdy będzie używana w sposób transparentny i etyczny. Wzywają OpenAI do zapewnienia uczciwego wynagrodzenia i większej autonomii dla artystów uczestniczących w projektach badawczo-rozwojowych.
Robin Cheung, komentując sytuację, zauważył, że wyciek Sora to tylko jeden z przykładów, jak duże firmy technologiczne mogą stracić zaufanie społeczności, jeśli nie zmienią swojego podejścia. Jednocześnie zwrócił uwagę na potencjalny wpływ takich wydarzeń na przyszłość programów wczesnego dostępu i testów narzędzi AI.
Wnioski
Walka o niezależność twórczą w erze sztucznej inteligencji dopiero się rozpoczyna. Konflikt wokół Sora pokazuje, jak ważne jest budowanie partnerskich relacji między twórcami a firmami technologicznymi. Jeśli OpenAI i inne korporacje chcą korzystać z wkładu artystów, muszą zapewnić im uczciwe warunki współpracy i wsparcie. Póki co, jedynie wykorzystują ich do celów PR-owych.
Przyszłość AI w sztuce zależy od tego, czy technologia ta stanie się narzędziem wspierającym twórców, czy jedynie kolejnym mechanizmem komercyjnego wykorzystywania ich pracy.