O AI słyszymy praktycznie codziennie, i codziennie też coraz to nowe firmy ujawniają swoje najnowsze wdrożenia i ewolucje modeli językowych. Nierzadkim jednak jest przekonanie, że AI to bańka.
Bańka AI – ale dlaczego?
Powszechnie panującym poglądem jest dość ponura wizja, że aplikacje AI nigdy nie będą opłacalne, albo będą zużywać zbyt dużo energii lub okażą się niewiarygodne. To założenie może być słuszne, wszak trafnie rozpoznaje miejsca w których AI może pójść w złą stronę pod kątem użyteczności i wdrożenia na rynkach biznesowych. Jednakże, kluczowym wyjściem do odkłamywania i odczarowywania AI wydaje się być podejście oparte o liczby, kalkulacje i chłodne obliczenia użyteczności.
Salesforce znów jako pionier
Salesforce to firma, która swój potężny udział w rynku oprogramowania zbudowała na rewolucyjnym podejściu do cennika. Jako pierwsi na świecie przetarli szlak dla oprogramowania w modelu SaaS, i teraz także starają się być na czele rewolucji wycen i pobierania opłat za swoje rozwiązania.
Salesforce AI Agent ROI Calculator – Ile zaoszczędzisz na AI?
Niedawno Salesforce opublikowało kalkulator, który pozwala obliczyć rzeczywistą korzyść finansową z zastąpienia pracownika Customer Supportu agentem AI. Nie zagłębiając się w… wątpliwą etykę takiego rozwiązania, pod kątem liczb AI już teraz jest nie do pokonania. Kalkulator pobiera cztery informacje: liczbę pracowników, średnią pensję jednego pracownika, liczbę rozmów dziennie i % rozmów do realizacji przez AI.
Arytmetyka wykonuje się automatycznie, a kalkulator sam odlicza koszty wdrożenia i działania systemu AI. Następnie, wszystko jest wykazywane w estetycznej tabelce. I z dobrych wieści to tyle – chyba niemożliwym jest podanie kombinacji liczb, w której to człowiek byłby lepszą opcją.
Oczywiście, ilość =/= jakość, i decyzja o wdrożeniu może być zależna od np. jakości i ilości wiedzy zgromadzonej w wewnątrzfirmowej dokumentacji. Wciąż także potrzebny będzie ludzki nadzór – praca na pomocy technicznej rzadko kiedy bywa zero-jedynkowa. Pytanie jednak, czy kapitał nie wymiga się od odpowiedzialności maksymą “better done than perfect”?