W poniedziałek 13 stycznia administracja prezydenta Stanów Zjednoczonych Joe Bidena ogłosiła wprowadzenie nowych zasad eksportu chipów i kluczowych technologii. Decyzja ta wywołała spore poruszenie na całym świecie – zwłaszcza w krajach będących sojusznikami Stanów Zjednoczonych. Niestety, jak podaje portal cyberdefence24.pl, Polska znalazła się w grupie „drugiej kategorii”, co wiąże się z istotnymi ograniczeniami w zakupie tych zaawansowanych układów.
Jakie są główne założenia nowych restrykcji?
Według administracji Białego Domu nowe ograniczenia mają pomóc Stanom Zjednoczonym utrzymać wiodącą pozycję w obszarze sztucznej inteligencji (AI) i zapobiec wykorzystywaniu zaawansowanych technologii przez wrogie państwa, takie jak Chiny czy Rosja. Restrykcje obejmują nie tylko same układy scalone, ale także powiązane z nimi technologie, by uniemożliwić omijanie sankcji.
Przeczytaj także: Nowe ograniczenia eksportu technologii AI w USA. Amerykańska dominacja zagrożona?
Jak wynika z komunikatu władz USA, świat został podzielony na trzy grupy eksportowe:
- Grupa 1 – posiada najłagodniejsze zasady. Należą do niej m.in. Kanada, Niemcy, Francja, Szwecja czy Finlandia.
- Grupa 2 – państwa objęte dodatkowymi ograniczeniami ilościowymi dotyczącymi zakupu chipów i kart graficznych (tutaj znalazła się Polska).
- Grupa 3 – obejmuje kraje z największymi restrykcjami, w tym Chiny oraz Rosję.

Polska poza pierwszą grupą – co to oznacza?
O tym, że Polska nie została uwzględniona w grupie 1, poinformował sam Biały Dom, podkreślając, że celem nowej polityki jest nie tylko wzmocnienie pozycji USA, ale także „jasne przedstawienie” korzyści płynących z AI dla sojuszników. Niestety, trafiamy do grupy 2, co w praktyce oznacza możliwość zakupu maksymalnie 50 tys. sztuk zaawansowanych kart graficznych. Liczba ta może być podniesiona do 100 tys., jednak dopiero po spełnieniu dodatkowych, ściśle określonych warunków.
Prof. Piotr Sankowski: „Nie powinniśmy myśleć o globalnych zastosowaniach AI”
Nowe regulacje wywołały ożywioną dyskusję w środowisku naukowym i biznesowym. Szczególnie wymowny jest komentarz prof. Piotra Sankowskiego, byłego prezesa IDEAS NCBR i szefa Instytutu IDEAS, który na platformie X (dawny Twitter) jednoznacznie skrytykował decyzję władz USA:
„My w Polsce nie powinniśmy myśleć o jakiś globalnych zastosowaniach AI” – napisał na X prof. Piotr Sankowski.
Zdaniem eksperta, limity ustalone dla krajów z grupy 2 realnie uniemożliwiają konkurowanie w wyścigu o stworzenie tak zwanej superinteligencji. Mówi on wprost, że w dużej mierze swobodny dostęp do ogromnych mocy obliczeniowych stanowi klucz do rozwoju AI na najwyższym poziomie. Sankowski dodaje:
„(Według dokumentu – red.) kraje grupy 2 powinny zapomnieć o rozwoju własnej superinteligencji. A limity mają im wystarczyć tylko do zwykłych zastosowań AI, bo ‚ten limit zapewnia, że amerykańska technologia jest dostępna do obsługi zagranicznych rządów, dostawców usług medycznych i innych lokalnych przedsiębiorstw’. Czyli broń Boże nie powinniśmy myśleć o jakichś globalnych AI”.
Dlaczego Polska jest w grupie „drugiej kategorii”?
Na to pytanie próbują odpowiedzieć przedstawiciele branży technologicznej oraz komentatorzy polityczni. Również prof. Sankowski nie ukrywa zaskoczenia i przyznaje, że nie rozumie, dlaczego nasz kraj znalazł się poza grupą 1. W odpowiedzi na jeden z komentarzy na X zaznaczył jednocześnie:
„Na pewno nie ma co się poddawać i szukać swoich własnych specjalizacji i nisz”.
Sugestia prof. Sankowskiego wskazuje, że choć Polska może mieć utrudnione warunki rozwoju AI w porównaniu z liderami, wciąż pozostaje przestrzeń do tworzenia rozwiązań w niszach, gdzie kluczowe będą kompetencje i know-how, a nie sama liczba zaawansowanych układów.
Jak nowe ograniczenia wpłyną na przyszłość AI w Polsce?
Limit 50 tys. układów może wydawać się niemały, ale w skali międzynarodowej, przy intensywnym rozwoju AI, może stanowić wyraźną barierę dla dużych firm i ośrodków badawczych. Spodziewane są także konsekwencje ekonomiczne: ograniczenie podaży zaawansowanych kart graficznych może wpłynąć na wzrost ich ceny, utrudniając rozwój mniejszych firm, które w dużej mierze opierają się na możliwościach szybkiego uczenia maszynowego.
Mimo tych ograniczeń nie brakuje opinii, że Polska powinna skupić się na tworzeniu innowacyjnych produktów i usług w wybranych specjalizacjach AI. Wielu ekspertów podkreśla, że w dziedzinie sztucznej inteligencji liczą się nie tylko zasoby sprzętowe, ale także kapitał ludzki, wiedza i umiejętność tworzenia unikalnych rozwiązań, które mogą okazać się atrakcyjne dla globalnego rynku.
Czy Polska straci swoją szansę w wyścigu AI?
Najważniejsze pytanie brzmi: czy te restrykcje sprawią, że Polska zostanie w tyle w rozwoju sztucznej inteligencji? Zdania są podzielone. Część ekspertów obawia się, że utrudniony dostęp do zaawansowanej technologii hamuje rozwój i stawia nas w niekorzystnej sytuacji względem państw z grupy 1. Inni zwracają uwagę, że kluczem do sukcesu jest wysoka jakość kadr naukowych i programistycznych oraz efektywna współpraca między ośrodkami badawczymi a sektorem prywatnym.
Podsumowanie
Nowe zasady eksportu chipów ze Stanów Zjednoczonych stawiają Polskę w „drugiej kategorii” krajów objętych restrykcjami. Decyzja administracji prezydenta Joe Bidena wzbudziła liczne kontrowersje i dyskusje zarówno wśród ekspertów, jak i przedsiębiorców. Komentarze prof. Piotra Sankowskiego unaoczniają, że ograniczenia w zakupie kluczowych układów scalonych mogą utrudnić konkurowanie w wyścigu o rozwój globalnej sztucznej inteligencji.
Mimo to istnieją perspektywy dla polskich firm oraz instytucji badawczych. Skupienie się na niszach i specjalizacjach może pozwolić na rozwijanie innowacyjnych projektów nawet przy narzuconych ograniczeniach. Ostateczny sukces zależy bowiem nie tylko od ilości dostępnych chipów, ale w dużej mierze od wiedzy, umiejętności i kreatywności specjalistów pracujących nad AI.
Źródło: Cyberdefence24.pl
Photo by David Everett Strickler on Unsplash